Jeden z mieszkańców Bełchatowa 12 kwietnia uczestniczył w grillu, który niestety nie skończył się dla niego pomyślnie. Mężczyzna postanowił wsiąść w auto, mimo że miał niemal 2 promile alkoholu. Jadąc uderzył w barierki ochronne.
Nocą 12 kwietnia policjanci z Bełchatowa otrzymali wezwanie do miejsca zdarzenia. Kiedy przybyli na ulicę Czapliniecką czekał na nich zgłaszający, który zeznał, że jego uwagę zwrócił zaparkowany na chodniku peugot ze zgniecioną maską. Po numerach auta policjanci znaleźli jego właściciela. Kiedy pojechali pod wskazany w dokumentach adres, okazało się, że mężczyzny nie ma w domu. Jednak szybko udało się ustalić, gdzie mieszka 23-latek, który kierował pojazdem. Podczas pierwszej rozmowy z funkcjonariuszami mężczyzna powiedział, że on nie jechał autem i ktoś zabrał mu kluczyki. Co okazało się prawdą, ponieważ niedługo później na miejsce przybył 21-letni mieszkaniec Bełchatowa, który przyznał się do prowadzenia auta. Niestety obaj mężczyźni byli nietrzeźwi.
Chcieli pojechać na kebaba
Tłumaczyli, że tego dnia uczestniczyli w grillu, podczas którego spożywali alkohol. W nocy jednak chcieli pojechać na kebaba, ale kierujący stracił panowanie nad samochodem i uderzył w barierki. Mimo że w peugeocie oprócz kierowcy jechało jeszcze trzech innych pasażerów, całe szczęście nikomu nic się nie stało. 21-latek usłyszał zarzut prowadzenia auta pod wpływem alkoholu. To, że straci prawo jazdy jest już pewne. Jednak oprócz tego grozi mu kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Brawo Policja! Akurat tego typu sytuacje nie powinny mieć w ogóle miejsca! Kto wie co mogło się wydarzyć…